niedziela, 15 stycznia 2017

Kong Puppy czy warto?

W ostatnim czasie naczytałam się o dobroczynnym działaniu zabawek Kong.Generalnie nie czytałam ani jednej negatywnej opinii,także zainspirowana zakupoholizmem postanowiłam zakupić Nelce Melce Helce taką zabawkę.
Nasz wybór padł na Konga Puppy w rozmiarze S(dla szczeniat do 7 kg),oraz kolorze różowym(był jeszcze kolor niebieski),ale to nie wszystko przecież musimy mieć cały zestaw Kong,pasta i ciasteczka.

                             Tak prezentuje się nasz zestaw startowy Kong.


Co producent pisze o kongu.

Zabawka z miękkiej gumy przeznaczonej dla szczeniaków oraz psów o słabej sile zgryzu.Guma ma działanie przeciwbólowe dla ząbkujących szczeniąt, a zabawka odbija się w różnych kierunkach.

Z czym to się je...........

Zabawki kong produkowane są od 1976r w USA, natomiast do Polski trafiły ok 2003r.
Można uznać że to zabawka interaktywna polecana przez weterynarzy ,behawiorystów,trenerów.Może coś w tym jest.I tu pojawia się moja myśl co z moją Nelą jest nie tak ,że zabawka jej się nie spodobała?

Tak wygląda nasza zabawka.

Gdzieś się spotkałam z opisem że konga powinien poznać każdy pies i właściciel.OK poznałam wydałam pieniądze i co Nela nie jest zainteresowana tym ustrojstwem,chyba że poleje się na konga pastę również firmy kong.Nasza pasta jest o smaku kurczaka i ryżu i powiem szczerze jest to wynalazek godny polecenia.Pasta Kong nadaje się idealnie do podawania w niej lekarstw😎.

                                               Nelson uwielbia pastę kong.

Kolejnym wynalazkiem firmy Kong są ciasteczka,kupując je miałam mieszane uczucia i moje obawy zostały potwierdzone Nelka nie darzy tych ciasteczek żadnym uczuciem,no chyba  że je połamie i dam jej w formie nagrody za dobrze wykonaną pracę.
Tak wyglądają ciasteczka w rozmiarze s o smaku wątróbki.
Kong Puppy roz.S ma 8 cm wielkości  i tu widać jakiej wielkości są ciasteczka.


Każdy pies jest inny jeden woli piłki,inny gryzaki a jeszcze inny Kongi.Moja Nela należy do psów mało wymagających wystarczy jej kartka papieru pognieciona(najlepsza zabawka na świecie😂).
Nela 5mc. i jej kong w roz.S 

Pasta już zlizana.



Czy warto było kupić?

Myślę ,że warto było spróbować,może i zabawka nie przypadła Ratlerkowi do gustu,ale za to przy okazji poznałam pastę Kong która jest idealna do podawania lekarstw.

Kong-według mnie za mały dla Neli ,bo dziurka do wkładania smaczków jest mała i psu ciężko wyciągnąć zawartość,dlatego nie napełniamy teraz konga.Słabo się myje w środku mi wchodzi najmniejszy palec ręki (katorga).
Pasta Kong-świetna jak pisałam idealna do przemycania lekarstw,ogólnie psu bardzo smakuje.
Ciasteczka Kong-dość duże żeby podać Neli muszę połamać na 4 części ,pies nie przepada za nimi.

Może przekonamy Nelsona latem jak spróbujemy zrobić mrożonego konga z pyszną zawartością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz